piątek, 6 stycznia 2012

Początek nowego roku.

Początek nowego roku większość ludzi przyjmuje z zadowoleniem. Ja też - ale tylko dlatego, że okropnie nie lubię grudnia. Nie lubię świąt - za tę ogólnoludzką dwulicowość, udawaną dobroć i miłość, za komercjalizację, przymus prezentowy, nachalność kolęd (żeby była jasność - same kolędy lubię, ale nie cierpię tego, że MUSZĘ słyszeć je wszędzie, już od listopada, pozamykane wszystkie sklepy - wiem, wiem, w sklepach też pracują ludzie, którzy chcą mieć święta, rozumiem to, ale kto zrozumie, że nie mogę funkcjonować bez świeżego pieczywa??? Itd., itp. No - i nie lubię Sylwestra. Każdy z Was by nie lubił, gdybyście mieszkali w miejscu, w którym od odgłosów z poustawianych wokół estrad szyby drżą w oknach, żyrandol kolebie się pod sufitem, a ściany zatykają sobie uszy. I tak jest już 3 dni przed Sylwestrem, bo przecież muszą być PRÓBY, do jasnej anielki.
Dobra, już po grudniu, skreślone. Teraz ten początek roku. Większość ludzi robi jakieś postanowienia noworoczne, bezsensowne, bo wiadomo, że nic z tego... Schudnę, będę biegać, a przynajmniej gimnastykować się, więcej czasu poświęcę rodzinie, bardziej przyłożę się do pracy, ble,ble,ble...
Najbardziej podoba mi się postanowienie Pani Marii Czubaszek - Ona po prostu co roku postanawia sobie, że w następnym roku NA PEWNO nie rzuci palenia. I, jak dotąd, doskonale udaje Jej się tego postanowienia dotrzymać. Co roku, od jakichś..., no nie zdradzę wieku Pani Marii, kto chce koniecznie to wiedzieć, niech przeczyta Jej książkę, Ona tam zdradza, kiedy się urodziła. Zdradza nawet więcej - nawet to, że kiedyś mieszkała w tym samym domu, w którym i ja mieszkam, na tym samym pietrze, dwa mieszkania obok, z tym samym widokiem na ten sam (na szczęście) Pałac Kultury. Mijałyśmy się na klatce schodowej i jeździłyśmy razem windą (czasami, oczywiście).
Więc i ja - chociaż NIGDY nie robiłam postanowień noworocznych, w tym roku, idąc za przykładem Pani Marii, postanowiłam coś postanowić. Coś, co będzie dotrzymane w 100%.
Mianowicie - i w tym, nowym, roku, NIE PRZESTANĘ czytać książek. Czytać i kupować. I, wiecie co? To jest postanowienie, które będzie dotrzymane z pewnością.
Czego i Wam życzę w tym nowym roku, kochani.

6 komentarzy:

Unknown pisze...

To ja już jestem i z niecierpliwością czekam na następne wpisy:-))) Nadal noworoczne ( do kiedy jest termin na noworoczne? ) uściski przesyłam!
Asia

Sosnowy blog pisze...

Właśnie - ciekawe pytanie - do kiedy jest termin na noworoczne? Może przyjmijmy, że do końca stycznia, oki?

A do kiedy trzymacie w domu ubraną choinkę? Ja marudzę na święta, ale choinkę lubię (chociaż mam sztuczną, bo szkoda mi tych żywych drzewek).
I na ogół stoi ubrana do moich imienin, czyli do 2 lutego.

ryszard pisze...

Przepraszam.Nie zgadzam się i pro testuję.Jakiś czas temu,postanowiłem,że 2 stycznia rzucę palenie.I stało to się faktem.Nie palę prawie 20 lat.Najlepszego:))

Sosnowy blog pisze...

Brawo! Ja też nie palę od wielu lat, ale przestałam ze względów zdrowotnych, bo mnie postraszono.

ryszard pisze...

Każdy sposób jest dobry,który prowadzi do celu.Straszono,nie straszono.Nie palimy i już.

Ata pisze...

A ja mam nieodmiennie jedno postanowienie noworoczne: nie robić postanowień noworocznych! I to się sprawdza ;-D