PO PROSTU PISZĘ, W PRZERWACH, W KTÓRYCH NIE CZYTAM. A CZYTAĆ MUSZĘ - TAK, JAK MUSZĘ ODDYCHAĆ. JESZCZE CAŁY CZAS KSIĄŻKA, TO DLA MNIE COŚ, CO MA OKŁADKĘ I PAPIEROWE KARTKI. COŚ, CO SZELEŚCI I PACHNIE FARBĄ DRUKARSKĄ. WIEM, ŻE ŚWIAT SIĘ ZMIENIA I OBOK kSIĄŻEK PAPIEROWYCH ISTNIEJĄ TEŻ INNE FORMY. ALE DLA MNIE TO TAKIE TROCHĘ INNE FORMY ŻYCIA.o ZIELONEGO KOLORU, Z CZUŁKAMI NA ŁEBKACH. MOŻE MIŁE I PRZYJAZNE, JEDNAK NA RAZIE ICH NIE OSWAJAM...
środa, 21 sierpnia 2013
Miłość pod Psią Gwiazdą.
Czytaliście „Czynnik miłości”? Podobało się? Bez względu na odpowiedź na to pytanie, polecam lekturę najnowszej książki Anny Łaciny – „Miłość pod Psią Gwiazdą”. Główną bohaterką jest tu dziewczyna, występująca już w poprzednio wymienionej książce, dlatego pytałam o to, czy ją czytaliście. Nie jest to absolutnie ciąg dalszy, więc książki te można czytać w dowolnej kolejności.
Skoro zaczęłam o głównej bohaterce, o niej teraz słów kilka. To Magdzik, czyli Magda Dzik (nie znosi swojego nazwiska), dziewczyna raczej niepozorna, miła, grzeczna, dobra uczennica. Choć – ma problemy z matematyką. Znacie taki problem? Znacie? Zastosujcie więc sposób, który pomógł Magdzikowi – świetny korepetytor. A problemy z nauczycielem matematyki? Okazuje się, że zawsze może być gorzej.
Magdzik chce mieć chłopaka. Szuka tej pierwszej miłości i miota się między dwoma chłopcami, najpierw wydaje jej się coś, potem wydaje jej się coś innego. Nie powiem nic więcej, bo zdradziłabym główny wątek fabuły książki.
A kto pamięta „Gałkę od łóżka”, przepiękną opowieść z dzieciństwa? Nie wierzę, że Anna Łacina nie pamięta, kto jest autorem tej książki - ale jeśli, przypomnę, że to Mary Norton, ta sama od serii od „Pożyczalskich”. Uwielbiam Annę Łacinę choćby za takie wstawki do swoich książek. W „Kradzionych różach” przywołała „Błękitny zamek” i „Godzinę pąsowej róży”, w „Telefonach do przyjaciela” – Podziomka Marii Konopnickiej i, co mnie zachwyciło, Kanon D-dur Pachelbela.
Ale – wracam do Psiej Gwiazdy. To Syriusz – i tak ma na imię słodki psiak, adoptowany ze schroniska. Schronisko dla zwierząt i pewna dziewczyna, która często tam bywa, pracując oczywiście – to też bohaterowie tej książki. I znowu zabiło mocniej moje serce, bowiem zwierzęta kocham przynajmniej tak, jak Iza, wspomniana wyżej – i jak Anna Łacina, autorka. A skoro o zwierzakach mowa, należy wspomnieć o tym, że 80 groszy od każdego egzemplarza sprzedanej książki zasili Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. I choćby dlatego życzę, aby książka stała się wspaniałym bestsellerem, sprzedanym przynajmniej w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Następnym powodem, dla którego życzę tej książce jak najlepiej, jest ona sama – jej treść, temat, ujęcie, opis, styl. To cudowna, ciepła i bardzo sympatyczna książka. O świetnej, „normalnej” młodzieży, o problemach młodych ludzi, wchodzących w świat tej pierwszej (no, dobrze, może drugiej…) miłości. Ale jest też trochę o problemach trochę starszych ludzi – rodziców, krewnych, przyjaciół. Książka dla wszystkich - młodych, trochę starszych, bardziej starszych; dla miłośników zwierząt i dla tych, którzy jeszcze uczucia dla zwierząt nie rozumieją; dla mam, cioć, braci, ojców (tych zwykłych i tych z problemami) – a chyba przede wszystkim dla kochających dobrą literaturę. Bo taka jest po prostu ta książka. Dobra. Bardzo dobra. Polecam serdecznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Hej, nominowałam cie do nagrody Liebster blog awards.
moja ulubiona <3
Szkoda, że już nie piszesz ;/
Prześlij komentarz