środa, 25 lipca 2012

Rozleniwienie...

Wiecie? Rozleniwiłam się. Skończyłam moją "Kruczą 46", książkę, która uważam za bardzo ważną. Dla mnie ważną i dla pewnego starszego pana ważną. Co łączy mnie i tego pana? Otóż właśnie owa Krucza 46, kamienica, w której mieszkaliśmy - i ja, i On, nie wiedząc o sobie i nie znając się zapewne, choć najprawdopodobniej spotkaliśmy się na raz, choćby przechodząc prze wspólną bramę. Mieszkaliśmy w tej kamienicy aż do jej rozbiórki, to jest do roku 1960. Przeprowadzono nasze rodziny na ten sam serek bielański, w obszar ograniczony ulicami Podczaszyńskiego, Marymoncką, Kasprowicza. Nie będę ponownie opowiadać historii naszego poznania się, mojego i tego pana, pana Kazimierza - opowiadałam o tym wiele razy, nawet na tym blogu. Wspominam tylko o tym, bo chcę pochwalić się, iż książka już u wydawcy i że mam nadzieję, iż zostanie dobrze przyjęta. W katalogu Wydawnictwa Prószyński zapowiadana jest na październik i mam nadzieje, że istotnie w tym terminie się ukaże. Tu powinno pojawić się teraz zdjęcie okładki, ale problem w tym, że okładki... nie ma. Cholera! CZY MOŻE BYĆ KSIĄŻKA BEZ OKŁADKI? Wygląda na to, że może i ta moja będzie właśnie taką pierwszą. Dlaczego? Ponieważ wymarzyliśmy sobie - wydawca i ja - że na okładce będzie autentyczne, przedwojenne (lub powojenne, do 1960 roku)zdjęcie domu przy ulicy Kruczej 46. Ale NIGDZIE nie możemy znaleźć takiego zdjęcia (poza jakimiś, które niestety nie nadają się, bo są małe i nieostre). Martwię się więc i z tego umartwiania się zrodziło się moje rozleniwienie. Rozleniwienie pisarskie - nic nie piszę od miesiąca chyba. To znaczy - niezupełnie nic - poprawiam trochę moją następną książkę, która w zasadzie już jest złożona w wydawnictwie, ale postanowiłam ją nieco zmienić, przez co historia mi się tam rozszerza, ale może to i dobrze. Jednak poprawianie/rozszerzanie/ulepszanie książki już napisanej to w moim odczuciu jednak coś innego niż pisanie nowej książki. Ale na nową jestem właśnie rozleniwiona. Ach, prawda, mam jeszcze dwa trupy na półce, w mojej opowieści o seryjnym mordercy, jednak na razie nie mam nastroju na tego rodzaju książkę. Wolałabym napisać część dalszą przygód pani Eustaszyny i pani Oleńki, ale mój wydawca twierdzi, ze starsze panie nie bronią się na rynku. Szkoda, kurczę, bo mam wiele pomysłów, wydałabym panią Oleńkę za mąż (nawet już mam kandydata, którego moje czytelniczki rozpoznałyby z łatwością). Cóż, poczekam, aż rynek się namyśli. Choć ... mam wiele sygnałów, że starsze panie może i nie bronią się na rynku, jednak nie dotyczy to pani Eustaszyny, która przecież jest ponadnormatywna. Nawet dzisiaj dostałam maila od mojego brata ciotecznego, profesora z Yale, zamieszkałego w Nowym Yorku i prowadzącego cykl wykładów na Uniwersytecie Warszawskim (od kilku lat). Napisał, że jest Eustaszyną zachwycony i prosił o podanie linku do sprzedaży, bo chce zakupić kilka egzemplarzy, adresując je do znajomych w Polsce. Podałam oczywiście link do księgarni Prószyńskiego (poza wszystkim - tam najtaniej). I nie myślcie, że się tak zachwycił, bo to brat. A skąd - właściwie jestem na Niego obrażona, bo dostał ode mnie przecież wszystkie moje książki, a zachwycił się dopiero Eustaszyną... Choć Krucza 46 chyba też będzie Mu się podobać, bo część tej książki jest oparta na listach Jego Rodziców, o czym przeczyta ten, kto będzie czytał tę książkę. Ale nawet ta opinia tak ważnego dla mnie czytelnika nie wyrwała mnie z mojego rozleniwienia, w którym - jeśli pozwolicie - jeszcze sobie trochę potkwię.

5 komentarzy:

Katarzyna Sawicka pisze...

No to zapowiada się ciekawa jesień :D czekam z niecierpliwością. A na dalsze losy pani Eustaszyny i Oleńki czeka na pewno wielu czytelników.. Szkoda, że wydawnictwa jak zwykle wszystko kalkulują, przeliczają na zyski.. A starsze panie się bronią, nie tylko w literaturze, lepiej nawet niż młodsze ;)

Anonimowy pisze...

Z niecierpliwością czekam na Kruczą i z przyjemnością poczytałabym o dalszych perypetiach pani Eustaszyny oraz pani Oleńki.
Pozdrawiam serdecznie
zadurzonawksiazkach.blog.onet.pl

Magda M pisze...

Książka o miejscu, w którym się mieszkało. Niesamowite i magiczne. Zazdroszczę takiego doświadczenia :) Pozdrawiam!

vivi22 pisze...

No to kiedy będzie można wziąć do ręki Kruczą i znowu poznać Pani pomysł i twórczość?

Sosnowy blog pisze...

Mam nadzieję, że Krucza 46 ukaże się w październiku - tak jest zaplanowane.