niedziela, 14 października 2012

Książką, o której chcę Państwu dziś opowiedzieć, jest moja piąta powieść, pod tytułem „Kamienica przy Kruczej”.
To historia mieszkańców pewnego domu, domu który istniał naprawdę, pod adresem Krucza 46 w Warszawie. Ten dom, przedwojenny, stał do roku 1960, w którym to roku go rozebrano w ramach odbudowy i rozbudowy stolicy. Opowiadam o ludziach, których książkowe historie zaczynają się w roku 1937. Potem jest wojna, okupacja, Powstanie Warszawskie. Następnie moi bohaterowie znajdują się w popowstańczych obozach jenieckich, a po wyzwoleniu zaczyna się ich „drugie życie”. Jeden z bohaterów wraca do swojego ukochanego miasta, czyli do Warszawy i przeżywa, w kamienicy przy Kruczej, trudne lata powojenne. Rok 56, 68, 70, 80, 81… Dom rozbierają, ale mieszkańcy odnajdują się na nowym osiedlu, na warszawskich Bielanach. Jedną z bohaterek jest Madzia Krzeszewska. Magdalena Kornblum. Maddy Raven. Porucznik Dziewanna. Magda Kaczmarek. Miss Wilson. Tyle wcieleń? O czym jest jej historia i dlaczego jest taka ważna? Cóż, powiem tylko, że ona wybiera emigrację. Po obozie i kilku latach oczekiwania na wyjazd, w Niemczech, znajduje się, wraz ze swym towarzyszem niedoli, w Stanach Zjednoczonych. Stamtąd do Warszawy już nie wraca, choć to właśnie w Warszawie ma kogoś najbliższego. Nie wraca – lecz w roku 1980 Warszawę odwiedza, bo chce właśnie tę najbliższą sobie osobę spotkać, sprawdzić, czy żyje, jak sobie radzi. Czas przeżyty w Ameryce nie był wcale pasmem szczęść, wręcz odwrotnie, żyło się tam ciężko i tam straciła kogoś, kto wprawdzie jej mężem nie był, spełniał jednak tę rolę. A tymczasem bohaterowie mieszkający w Warszawie przeżywają te najtrudniejsze historycznie czasy naszego kraju, usilnie walcząc o zachowanie własnej tożsamości, godności, o swoje szczęście, spokój, o przetrwanie. Tosia i Piotr. Ich losy początkowo łączy tylko miejsce zamieszkania, splątują się dużo później. Splątują…, żeby potem się rozłączyć, ale czy połączą się znowu? Czy różnice światopoglądowe mogą zatriumfować nad uczuciem? Gdzieś, w tle, rodzina mecenasa Malczewskiego, znanego nam już z „Sosnowego dziedzictwa”, z tego właśnie domu przy Kruczej. I inni mieszkańcy tej kamienicy. Co połączy ich losy? Czy tylko wspólny adres? A może czasy, w których żyją. Zachęcam do lektury. Wiecie, o każdej książce autor mówi, że jest szczególna. Ale ta jest - dla mnie - szczególna o tyle, że są w niej opowieści mojej rodziny. A więc - historie autentyczne, oczywiście odpowiednio powieściowo ubarwione. I
I jest szczególna także dlatego, że przy żadnej książce tak się nie napracowałam. O ile pracą można nazwać na przykład lekturę ponad setki listów sprzed prawie siedemdziesięciu lat. Listów, pisanych przez mojego wujka i ciocię, z Ameryki, w której osiedli po wojnie, do Polski. Listów, które zachowały się świetnie, mimo iż ich autorzy już od pół wieku nie żyją. Listów, których lektura pomogła mi stworzyć historię Magdy Kaczmarek-Wilson, opowieść o jej pobycie w obozach popowstańczych, a potem w Ameryce, która wcale nie okazała się taką "ziemią obiecaną". Oczywiście - to co było w listach przeplotłam literacką wyobraźnią, a jak wyszło? Chciałabym gorąco prosić o ocenę Was - czytelników. Pracą - również bardzo przyjemną - była także lektura książek prof. Bartoszewskiego, mnóstwa przeróżnych artykułów, oraz grzebanie w internecie (cóż to za cudowny wynalazek!). Samo pisanie, już później, to była czysta przyjemność. A jak się czyta? Kto napisze do mnie pierwszy? Strasznie się denerwuję. Książka w księgarniach od 17 października.

19 komentarzy:

vivi22 pisze...

Pani Rysiu. Najmocniej przepraszam za błąd w Pani imieniu. Dobrze wiem, że na imię ma Pani Maria a nie Urszula a błąd faktycznie wyniknął z nazwiska. Gdy wieczorem leżałam już w łóżku, doznałam olśnienia, że przecież nie ma Pani na imię Urszula... Ale gafę zrobiłam... Oczywiście kupię Pani książkę bo liczę na dobrą lekturę a takie książki, na jaką zapowiada się "Kamienica przy Kruczej" bardzo lubię :) Serdecznie pozdrawiam. Ps. Na Pani profil na fb nie zaglądałam więc nie wiedziałam o książce. Ale w porę o książce się dowiedziałam :)

Sosnowy blog pisze...

Vivi22 - buziaki!

Natalia M. pisze...

Gratuluję:) Z ogromną przyjemnością sięgnę po Pani nową książkę. Trzymam kciuki za premierę i pozdrawiam:)

asymaka pisze...

Z miłą chęcią przeczytam najnowszą pani powieść, póki co zakończyłam przygodę z Eustaszyną, właśnie przed chwilką zaledwie i stałam się pani Wielką Fanką, z dużych liter właśnie! Na swoim blogu napiszę o tej książce, bo piszę czasem o pozycjach, które mi się szczególnie podobają, nie jest to żaden blog książkowy, ale zachęcam moich znajomych do niektórych książek, cieszę się, gdy dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami i dziękują za to, że mogą się dobrze bawić, tak jak i ja przy czytaniu. Gdyby miała pani ochotę to proszę zajrzeć asymaka.blog.interia.pl

Ps.A, jeszcze mam jedno pytanie zasadnicze, co Eustaszyna nasza kochana zrobiła z tymi meblami cudnymi, nowymi kuchennymi, bo przecież nie przydadzą się tym panom prawnikom, prawda? Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za to, że pani jest!!!

Sosnowy blog pisze...

Asymaka - dziękuję za miłe słowa. I przyznaję szczerze, że nie pomyślałam o nowych meblach kuchennych pani Eustaszyny - a to błąd. Trzeba było napisać, że jeden z prawników gotował hobbystycznie i to właśnie ta nowa kuchnia była powodem, dla którego wynajęli akurat to, a nie inne, mieszkanie. Dopiszę w drugiej części, która kiedyś powstanie. Dziękuję za natchnienie.

asymaka pisze...

Och, co za świetny pomysł, naprawdę uwielbiam panią! I będę czekać na drugą część, bo polubiłam panią Eus... Jadwigę. Ciekawa też jestem bohaterów pensjonatu, mojej imienniczki Anny.

Joanna pisze...

A może są szanse na egzemplarze recenzenckie?

Sosnowy blog pisze...

Joanno, może są - nie wiem - zwróć się do wydawnictwa. Pozdrawiam - Maria Ulatowska

asymaka pisze...

mam, dzisiaj przyszła, jak przeczytam napiszę, czy mi się spodobała, pozdrawiam serdecznie, aczkolwiek zimowo

vivi22 pisze...

Pani Mario. Chciałam się pochwalić. Właśnie dostałam informację, że w konkursie wygrałam "Kamienicę przy Kruczej" i z radości oraz ciekawości przebieram już nóżkami :) Jak tylko do mnie dotrze to od razu zaczynam ją czytać a potem napiszę jak moje wrażenia. Serdecznie pozdrawiam.

Sosnowy blog pisze...

Bardzo czekam, miłe panie, na Wasze opinie. Pozdrawiam gorąco - Maria Ulatowska

asymaka pisze...

Zaczęłam już czytać i czuję się dziwnie, bo ostatnio bardzo chciałam przeczytać książkę o ludziach z tamtych czasów, których zadaniem nie było walczyć z wrogiem, lecz przeżyć... świetny pomysł, jakby czytała mi pani w myślach... koniecznie muszę też sięgnąć po Sosnówkę, pozdrawiam serdecznie!!!

asymaka pisze...

Kochana moja autorko... właśnie skończyłam dzisiejszej nocy moją przygodę na Kruczej, pięknie dziękuję pani za cudowną opowieść, staję się chyba pani najbardziej zagorzałą zwolenniczką i fanką, pozdrawiam bardzo serdecznie.

Xartana pisze...

Skończyłam "Kruczą". Aż mi przykro, że jużż koniec. Stworzyła Pani wspaniały świat, tym milszy, że dużo dzieje się w Warszawie, gdzie mieszkam od urodzenia, a to już 62 lata. Poprzednie książki też są z tego samego świata. Wiele miejsc znam...

Xartana pisze...

Skończyłam "Kruczą". Aż mi przykro, że jużż koniec. Stworzyła Pani wspaniały świat, tym milszy, że dużo dzieje się w Warszawie, gdzie mieszkam od urodzenia, a to już 62 lata. Poprzednie książki też są z tego samego świata. Wiele miejsc znam...

Sosnowy blog pisze...

Miłe słowa, dziękuję. I tylko jedno zdanie ode mnie - ja tego świata nie stworzyłam, on po prostu istniał.

Sosnowy blog pisze...

Miłe słowa, dziękuję. I tylko jedno zdanie ode mnie - ja tego świata nie stworzyłam, on po prostu istniał.

Xartana pisze...

świat istniał, ale ale to co pani opisuje jest jakby jego specjalną częścią, częściowo fantastyczną (w sensie: wszelkie podobieństwo ... jest przypadkowe). fajne jest to, że książki mimo, że każda jest odrębną częścią - zazębiają się. Czekam na dalszy ciąg :) Może tosia odzyska młyn? ...

Xartana pisze...

i dziękuję za szybką reakcję. widać, że ten blog żyje ... Pozdrawiam serdecznie